niedziela, 18 października 2015

Rozdział 7


- Jadźka, wróciłem!
- Gdzieś ty był? Spójrz w lustro, jak ty wyglądasz!
- Na wykopach
- Gdzie?!
- Nieważne. Zrób obiad
- Nie jestem twoją służącą
- Jesteś moją żoną, a zrobienie obiadu to twój obowiązek
- Dajże mi spokój!

- Jak się czujesz, Patrycjo?
- Nie najlepiej. Od tych ciągłych wystrzałów głowa mnie boli
- Nie martw się. Wojna niedługo się skończy
- Tak. Zwycięstwem Niemców
- Skąd u ciebie taki brak wiary we własny naród?
- Nie wiem
- A poza tym, wszystko w porządku?
- Tak - skłamała prosto w oczy. Nie chciała jej martwić.
Bardzo lubiła Martynę. Była dla niej jak siostra. Siostra, której tak bardzo pragnęła.
Chciała być taka jak ona, dzielnie stawiać czoła  niebezpieczeństwu.
Podziwiała ją za tą wiarę w wyzwolenie Polski spod okupacji.
Podziwiała ją za jej patriotyzm. Była dla niej mentorką.

- Witaj, Alicjo
- Dzień dobry, Martyno
- Słuchaj, Alu. Przepraszam za ten mój wybuch gdy byłam u ciebie poprzednim razem
- Nareszcie zrozumiałaś, że Polska nigdy nie będzie wola
- Nie. Nadal w to wierzę
- Martyna! Zrozum, do cholery, że Polska nigdy nie będzie wolnym narodem, a Maria na pewno nie żyje
- Nie wierzysz we własny naród. Ani trochę mnie nie wspierasz
- Bo nie mam zamiaru. Dla mnie, to co robisz to kompletna głupota
- To nie jest głupota! Walczę w obronie ojczyzny jednocześnie wierząc, że uda mi się znaleźć moją siostrzyczkę
- Jesteś głupia. Zrozum, że Maria nie żyje! Kiedy wreszcie to do ciebie dotrze?!
- Nigdy!

Ból.
Strach.
Bezradność.
Młodzieniec leżał przy szarym murze z bronią w zakrwawionej dłoni, podczas buntu ciężko zraniony.
Rewolwer, trzy naboje, nadzieja i wiara. To jedyne co miał.
Lewa noga poważnie złamana.
Nie miał sił by się podnieść. Za każdym ruchem jego ciało przeszywał paraliżujący ból.
Zobaczył z oddali gestapo zmierzających w jego stronę.
Starał się odbezpieczyć broń.
Gestapowcy byli coraz bliżej.
Drżącymi rękoma starał się pociągnąć za spust, lecz nadaremno.
Czuł, że koniec jest blisko.
Padły trzy strzały.
Trójka gestapowców padła na błotnistą ścieżkę.
- Dziękuję - wyszeptał tracąc przytomność.


Bardzo przepraszam za brak odzewu z mojej strony ale:
  1. Zgubiłam zeszyt z owym opowiadaniem
  2. Zaczęła się szkoła i non stop mam sprawdziany
  3. Przewaga 3 w dzienniku
Już niedługo otwieram bloga life style'owego
Mam nadzieję, że zrozumiecie i skomentujecie.
Oficjalnie powracam(znowu) do blogosfery.

 

4 komentarze:

  1. Jej pierwsza *,*
    Jak się stęskniłam ;33
    Rozdział super ta historia jest coraz bardziej wciągająca...
    Cieszę się że Martyna walczy za Polskę.
    Trzymam za nią kciuki..
    Boże jak ja czekałam na next! I w końcu jest!
    Dziękuję że napisałaś to ;33
    Czekam na dalszy rozwój wydarzeń.
    Mam nadzieję że zostajesz już na dłuuuugo.
    Dziękuję za komentarz u mnie ;))
    Jak już zaczniesz z nowym blogiem podasz link?
    Pozdrawiam ;**
    Nuśka x.x

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest po prostu genialny kochana! <3
    Warto było czekać na takie cudo! :*
    Mam nadzieję, że kolejny dodasz szybciej! :3
    Szczerze mówiąc już nie mogę się doczekać!
    Chcę poznać dalsze losy naszych bohaterów! ^^
    Kocham! Mocno! :D
    I niecierpliwie czekam! ^^

    http://destronado-am.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytało się wybornie, dlatego też zapraszam do siebie na https://kredytdopotrzebujacych.blogspot.com/, wymieńmy się spostrzeżeniami na temat naszych blogów.

    OdpowiedzUsuń